Rozdział 5

Wbiegłam przez bramę na teren szkoły, Flinch leżał sparaliżowany przy bramie. Udałam się w kierunku zamku do głównego wejścia. Gdy podeszłam do drewnianej bramy, ta sama się otworzyła

Rozdział 4

Huk rozległ się po karczmie, zielony dym, kurz i popiół pokrył podłogę wokół kominka. Po chwili wyłoniłam się z nigdy jak gdyby nigdy nic, przede mną stała już Kaczmarka mająca pretensje za ten cały bałagan, który narobiłam.

 - Co ty narobiłaś?? Sieci fiuu nie używał tu nikt od wielu lat!
                - powiedziała
Spojrzałam na nią z pogardą i zmierzyłam ją wzrokiem.
 - Za kogo ty się uważasz, że zwracasz mi uwagę?!
Kaczmarka zryta jak wiosenne pole stała oszołomiona. Otrzepałam się z tego pyłu i wyszłam z karczmy zostawiając ten cały syf za sobą. Zaraz po odejściu kawałek od karczmy moim oczą ukazał się znak wskazujący drogę do Hogwartu, nie pozostało mi nic innego jak udać się wzdłuż drogi by tam sie dostać. Poszłam więc wzdłuż błotnistej drogi. Musiałam szybko iść by nie uprząść w tym błocie.
 - Wystarczy się przewrócić, a kwestie maseczki błotnej masz z głowy.
                - roześmiałam się
Nadchodził wieczór, było już widać mosiężną bramę Hogwartu tuż obok niej stał dozorca Argus Filch trzymając w jednej ręce swoją kotkę Panią Norris, a w drugiej starą lampę naftową. Flich to zgrzybiały mężczyzna po czterdziestce, mający sadystyczne poglądy względem uczniów i mający obsesję na punkcie swego kota, pamiętam go jeszcze z czasów jak sama się uczyłam w Hogwarcie. Kot ten jest maści mieszanej przypominającej nieco tygrysa o rdzawo-brązowych kolorach, jak na kota jest bardzo spora. Podeszłam do bramy.
  - Stój! Ktoś ty?
                - spytał
Podeszłam nieco bliżej by zobaczył mnie w świetle lampy.
 - To ty Amando… Czego tu chcesz?
 - Czy nie można odwiedzić swoich starych nauczycieli?
 - Zdrajcy co się sprzymierzyli z Czarnym Panem nie są mile widziani w Hogwarcie…
 - Ahh Argus ty hipokryto, pewnie gdyby nie to, że jesteś charłakiem sam byś służył Lordowi! Twój ród i tak już został splamiony, plamy te zmyje ostatnia bitwa.
 - Nie wejdziesz Amando, odejdź bo zaraz wezwę profesor McGonagall.
 - Nie ukrywam, że wolała bym kogoś z wyższego szczebla… No ale co poradzić… Sama wejdę! Drętwota!!
Flinch utracił przytomność i upadł rozbijając lampę o brukowane podłoże, kotka uciekła w popłochu.
 - To tylko na chwile… Muszę się spieszyć.
Wbiegłam szybko i udałam się prosto w poszukiwaniu Sybilli.


- ☽ - - ⚝ - - ☾ -

No cóż kochani przepraszam, że ten wpis taki króciutki , ale mogę wam obiecać, że znajdę chwilę i będę coś pisał specjalnie dla was! Chodź i by w szkole na kartce, a potem będę przepisywać.

Zdradzę tylko, że niebawem pojawi się kolejny już nieco dłuższy (mam nadzieję) rozdział ;)


Miłego czytania :*
ps. Reklamy pojawiające się na samym dole artykułów, może i są trochę szpecące, ale jest to pewna forma i możliwość dzięki której mogę troszeczkę podreperować mój skromny portfel.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 5

Rozdział 1

Rozdział 3