Rozdział 5

Wbiegłam przez bramę na teren szkoły, Flinch leżał sparaliżowany przy bramie. Udałam się w kierunku zamku do głównego wejścia. Gdy podeszłam do drewnianej bramy, ta sama się otworzyła

Rozdział 2

 - Nadciąga burza.
            -spojrzałam przez okno
Odeszłam od okna i usiadłam na kanapie, chwyciłam pilot i włączyłam telewizję. Włączyłam pierwszy lepszy kanał i patrzyłam w ekran pogrążając się we śnie.
”Dziewiętnasta! Pora na wiadomości, a dzisiaj powiemy o nagłej fali napadów na mieszkańców Brytani. W naszym studiu jest Amelia Omachel główna porucznik Londyjskiej policji.


 - Amelio co możesz nam powiedzieć o ostatnich napadach?
 - No cóż będę owijać w bawełnę, już wszyscy wiedzą o tym. Na terenie całego kraju giną ludzie i nie ma wytłumaczenia co doprowadza do ich przyczyn ich śmierci. Przypomina mi to bardzo tą trudną sytuację w latach pięćdziesiątych, było bardzo podobnie. Ludzie ginęli i nikt nie wiedział czemu.
 - Amelio, a jaką mają gwarancję mieszkańcy Londynu, że nie będą kolejnymi ofiarami morderstw?
 - Przede wszystkim trzymanie się z dala od ciemnych, odludnionych uliczek no i nie chodzenie po mieście o późnej porze. Co prawda podwoiliśmy liczmy patroli, ale nic nie dostrzegły nadnaturalnego.
 - I to dzięki takim ludziom Brytania staje się coraz bezpieczniejsza. Dziękujemy ci Amando za poświęcenie nam czasu. A po przerwie omówimy sprawę bezdomnych zwierząt ”
Bum! Pilot spadł na podłogę.
23:30 …

23:59  …

24:00 ”Ppiiiiiiiiiippppppp” rozległo się piszczenie z telewizora, obudziłam się. Spojrzałam na telewizor.
 - Koniec, włączyła się przerwa końcowa.. Gdzie ten pilot?
Wstałam i go szukam, spojrzałam obok kanapy, leży. Wyciągnęłam po niego rękę, spojrzałam.
 - Pękł, nie działa! O nie!
Telewizor nadal piszczał. Chwyciłam różdżkę zamachnęłam się i wycelowałam w telewizor.
 - Impulsjo!
Niebieski promień uderzył w telewizor, ogarnęły go wiązki prądu pojawiające się na ekranie oraz obudowie, telewizor zgasł.
 - Przespałam burzę, idę zrobię sobie kawę i muszę dostać się do Hogwartu.
Weszłam do kuchni, kot spał na blacie, podeszłam do niego i zwaliłam go. Nalałam wody i włączyłam ekspres do kawy ”szyy..”.
 - Boże jak to warczy!
Wzięłam kawę i usiadłam przy stole.
 - Hmm… Jak tu by dostać się do Hogwartu? Nie mam miotły, pociągiem też raczej nie pojadę…
Spojrzałam na zegar, za pięć druga.
 - Jest noc i tak teraz nic nie zdziałam..
Wrzuciłam szklankę do zlewu i poszłam spać.
”mrrrrr”
 - Tlenu!
Kot śpi mi na twarzy! Zrzuciłam go i poderwałam się.
 - O mało mnie nie udusiła. Niezawodna forma pobudki o szóstej.
Ubrałam się i poszłam do łazienki, spojrzałam w lustro, na całej mojej twarzy jest białe futro.
 - Mam już dosyć Amber! Mam genialny pomysł podrzucę ją babci, niech ona się z nią użera.
Umyłam dokładnie twarz i pomalowałam się. Wyszłam z łazienki i poszłam do schowka żeby znaleźć klatkę dla Amber.
 - Gdzie ona jest?
Wywalając połowę rzeczy z schowka w końcu ją znalazłam.
 - Teraz tylko złapać tą diablicę..
Spojrzałam nad siebie, a Amber cały czas siedziała na komodzie naprzeciwko drzwi od schowka i mi się przyglądała. Wzięłam kawałek kiełbasy.
 - Amber chodź do pani, zobacz kiełbaska.
Kotka bez chwili namysłu przybiegła, chwyciłam ją i zamknęłam w klatce.
 - Głupi kot.., a teraz zanieść ją osobiście czy wysłać pocztą? W sumie nie mam dużo czasu i nie mogę go marnować na zawiezienie kota. Wyślę pocztą.
Włożyłam klatkę do kartonu po czym zamknęłam go i owinęłam taśmą, żeby się nie udusiła wzięłam śrubokręt i zrobiłam kilkanaście dziur na górze kartonu. Zaadresowałam go i przyczepiłam liścik do babci. Wzięłam karton pod pachę i udałam się z nim na pobliską pocztę.
 - Dzień dobry. Chcę wysłać paczkę..
 - Co tam pani ma?
 - a nic ciekawego.. kilka drobiazgów..
 - To po co te dziury?
 - Wie pani.. Dzieci..
 - No dobrze.
Pani w okienku nakleiła znaczek i podbiła stempel. Chwyciła paczkę do rąk.
 - Nie ciężkie, niech pani pamięta by ruchome rzeczy były zabezpieczone na następny raz..
 - Tak, tak..
Kobieta odwróciła się i rzuciła paczkę pod okno ”miaał”
 - Proszę pani?
Odwróciła się z powrotem do okienka, ale mnie już nie było..
 - No trudno.. Następny!
Jak najszybciej wybiegłam z poczty.
 - Teraz do Hogwartu.. W sumie mogę się teleportować w pobliże zamku, bo do samego nie dam rady.
Podeszłam do budki, weszłam do niej i zadzwoniłam do babci.
 - Halo?
 
- To ja Amanda, babciu jak mam się dostać do Hogwartu?
 
- Dziecko drogie, idź, a raczej pojedź do Londynu tam jest taka dziwna dzielnica.
 - Londynu? Ale to godzina drogi.
 - Nie ważne. Znajdź karczmę ”Złamana różdżka” tam na piętrze jest kominek którym możesz podróżować za pomocą proszku Fiu, jeszcze chyba masz trochę?
 - Tak, mam ten mieszek co mi dałaś.
 - No i super. Pa.
”pip..pip..pip..”
 - Aha? Miałam jej powiedzieć o kocie, a ta się rozłącza..
Wyszłam z budki i poszłam na dworzec kupić bilet.
 - Jedyne co mnie dowiezie do Londynu to pociąg..
Wchodząc na dworzec udałam się do okienka.
 - Jeden do Londynu.
 - Ulgowy?
 - Nie?
 - No cóż.. trzy funty
 - Tani jakiś…
 - Tak bo dziś mamy promocję cenową dla dziwnych ludzi.
Uśmiechnęła się kasjerka i zamknęła okienko.
 - Jaka bezczelna
Oburzona poszłam do pociągu, zajęłam miejsce i czekałam aż wreszcie odjedzie. Spojrzałam w okno.
 - Mam dosyć dzisiejszego dnia. 



- ☽ - - ⚝ - - ☾ -
uff dałem radę, mam nadzieję, że tragicznie nie jest xd
i jeszcze.. prosił bym o jakieś
komentarze, są dla mnie ważne i dają tak jak by swoiste wsparcie, założę nową kartę z zaklęciami które będę sam wymyślał jak i te które już pojawiały się w Harrym Potterze ;)

dziękuję za uwagę ;) i zapraszam do poznawania Historii Amandy ^^


Jeżeli ktoś chce założyć konto bankowe to polecam, sam mam i jestem zadowolony. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 5

Rozdział 1

Rozdział 3