Rozdział 5

Wbiegłam przez bramę na teren szkoły, Flinch leżał sparaliżowany przy bramie. Udałam się w kierunku zamku do głównego wejścia. Gdy podeszłam do drewnianej bramy, ta sama się otworzyła

Rozdział 1

 - Bingham Station.
Rozległa się informacja z głośnika. Wysiadłam z pociągu. Dom babci był tuż nie opodal stacji kolejowej. Babcia mieszkała w zwykłym ceglanym szeregowcu. Przed domem był mały ogródek, ogrodzony nie wielkim drewnianym płotkiem. Ogród był bardzo zadbany i dosłownie przepełniony przeróżnymi roślinami, jego widok bardzo cieszył oko w dosyć szarej okolicy zdawał się pulsować światłem i miłością gospodarza. Uchyliłam furtkę i weszłam na podwórko, moje dosyć cienkie obcasy stukały charakterystycznie w kamienne płyty ułożone w ścieżkę do drzwi frontowych. Podeszłam do drzwi i kostkami palców zapukałam.

 - Już! Zaraz!
Po chwili drzwi otworzyła babcia.
 - Dzień dobry babciu.
 - Wiedziałam, że przyjdziesz..
 - No w końcu miałam do ciebie przyjść.. Mogę wejść?
 - Ahh.. Tak! Wejdź.
Babcia odsunęła się i wpuściła mnie do swojego mieszkania, moim oczom ukazał się niezwykły porządek. W sumie wyjaśniały to pedantyczne zapędy babci.
 - Buty zostaw przy drzwiach i usiądź w salonie.
                -Powiedziała
 - …
 - Zrobić ci herbaty?
 - Poproszę.
Usiadłam na dosyć miękkiej kanapie w salonie. Po chwili przyszła babcia z dzbankiem herbaty. Postawiła go na stoliku i usiadła na fotelu obok.
 - Boże dziecko, ale jesteś zagłodzona!
Poderwała się nagle i pobiegła do kuchni. Słyszałam jakieś szmery i szeleszczenie, zaraz potem babcia weszła do salonu trzymając platerę wyłożoną ciastem, położyła ją i powrotem usiadła.
 - Proszę zjedz, częstuj się.
 - hm.. Dobre.., z marketu??
 - No wiesz ty co?!
                -powiedziała oburzona
 - Babciu talent kulinarny to ja mam akurat po tobie, czyli co bym nie zrobiła to wychodzi zakalec..
 - No tak.. Kupiłam w cukierni..
 - To pewnie jakaś renomowana ta cukiernia?
 - Mniejsza o cukiernie.. Amando dopij herbatę i idziemy na górę.
Po chwili wypiłam napój i poszłam za babcią na górę. Wchodząc po drewnianych schodach było słychać każdy krok, bo tak skrzypiały stare deski pamiętające jak jeszcze w dzieciństwie biegałam po nich z Favir. Podeszła do zakurzonego regału z książkami i pociągnęła za największą książkę w czerwonej oprawie, było słychać mechanizm zębatek turkoczący w ścianie. Nagle z szczeliny pomiędzy regałem a ścianą buchnęła chmura kurzu, szafa odsunęła się jak na szynach ukazując wejście na spieralne, metalowe schody prowadzące jeszcze wyżej.
 - Chodź Amando.
Poszłam za nią, na samej górze były eleganckie, drewniane drzwi, babcia otworzyła je, moim oczą ukazał się duży, owalny pokój, na drugim końcu stał duży kominek umożliwiający podróżowanie dzięki proszkowi fiu. Na środku zaś stał niski stolik, a na nim kryształowa kula, podłoga była pokryta poduchami, a ściany kotarami z wyhaftowanymi runami. Całość była utrzymana w fioletowej tonacji. Babcia usiadła przy kuli, a ja naprzeciw jej. Zawinęła rękawy i uniosła dłonie nad kulą.
 - hmm..
 - Babciu powiedz co widzisz w tej Kukli?!
 - hmm.. Ciemność widzę.. Czarne chmury, dzikie węże..
 - Babciu nie żartuj sobie.
 - Tak naprawdę to nic nie widzę.
 - Eh.
 - Ale wiesz co? Radziłam bym ci udać się do Sybilli Trelawney, ona lepiej zna się na prekognicji..
 - Babciu, przyznajesz że ktoś jest od ciebie lepszy?
 - Nie. Po prostu ja już dużo zapomniałam..
 - Ohh.. Babciu, ale ona przecież jest w Hogwarcie, jak ja niby się tam dostanę? Co więcej Dumbledore mnie nie wpuści.
 - Spokojnie, ja mam znajomości w Ministerstwie, bez problemu załatwię ci wejście do szkoły. Tylko musisz tam dojechać.
 - To teraz tak to się załatwia?
 - Wyślę zawczasu pismo żeby to szybciej przebiegło, a ty w tym czasie się przygotuj do podróży Amando.
 - No dobrze babciu.
 - Do tego czasu możesz zostać u mnie.
 - Wiesz co ja wrócę do siebie. Daj mi znać jak będę mogła do niej się udać.
Wychodząc od babci wzięłam jeszcze kawałek ciasta w rękę. Zjadając je nakruszyłam na dywan, udałam że nic się nie stało. Założyłam buty i wyszłam z domu babci.


______________________________________________________________________________
Niestety rozdział pierwszy jest nieco krótszy od prologu :c

Strasznie długo to pisałem, to znaczy nie tak długo bo gdy miałem gotowe na kartce prawie wszystko posiałem je gdzieś, na szczęście po mozolnym przeszukiwaniu podręczników znalazły się :3
A wiec proszę was o opinię, która mi bardzo pomoże w rozwijaniu tego opowiadania, bo uważam to za niezbędne. Dziękuję za uwagę ^^

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 5

Rozdział 3